Od kilku lat prowadzę dużo na różnych wydarzeniach, część tych przemyśleń kłębiło się we mnie już jakiś czas. Impulsem do spisania ich była jedna z post Bazyliszkowych ankiet, w której ktoś narzekał, że podczas 3.5-godzinnej sesji 1.5h zeszło na tworzenia postaci. Łapcie więc ten zbiór porad i pamiętajcie, że są one jak piracki kodeks – to bardziej wskazówki niż żelazne zasady. 

  1. Baw się dobrze! Konwentowe sesje z nieznanymi ludźmi są super, na pewno wszystko się uda i wyjdzie wam fajna sesja! 
  2. Dobierz grę do konwentu. Na mocno erpegowej Zjavie spokojnie znajdziesz osoby chętne, żeby zagrać w indiasa o migracjach wampirycznych śledzi. Na mocno literackim Polconie albo wydarzeniu, które ma przyciągnąć do hobby nowe osoby lepiej postawić na coś powszechnie znanego (Zew, dedeczki, młotek). W najgorszym razie skończysz z pustym stołem albo ludźmi, którzy na twoją sesje trafią, bo gdzie indziej miejsc nie było.
  3. Komunikacja. Warto naprawdę dokładnie opisać sesje. Uwzględnić triggery, słowa klucze, napisać kim będą BG i co będą robić. Dzięki temu znacząco rosną szanse, że na twoją sesję przyjdą ludzie, którzy chcą w nią zagrać. Dotyczy zwłaszcza systemów „uniwersalnych” jak powiedzmy dnd gdzie idąc na sesję można liczyć zarówno na 4h taktycznej walki w lochu, jak i jak na dramaty i romanse. Jeżeli coś się stanie i musisz odwołać swoją sesję, daj o tym znać organizatorom.
  4. Dobrze zastanów się, co chcesz grać. Jeżeli twoja sesja wymaga od osób grających dokładnej wiedzy o działaniu łodzi podwodnych albo znajomości zawiłości polityki na Konwencji Cierni to może nie być najlepsza sesja na konwent. Pamiętaj też, że najprawdopodobniej przygotujesz zbyt dużo materiału i będzie trzeba ciąć, zanim następna ekipa wyrzuci was od stolika. 
  5. Przygotuj się. Wydrukuj karty (ewentualnie przyjdź PRZED sesją do RPG info, zazwyczaj tam ci wydrukują). Naładuj laptop, tablet itd. Weź dodatkowym komplet kostek i parę ołówków, bo na pewno ktoś nie będzie miał. Dla siebie zgarnij jakąś przekąskę i więcej płynów niż wydaje ci się, że będziesz potrzebować. Weź prysznic w dniu sesji.
  6. Jeżeli tworzenie postaci zajmie wam więcej niż pół godziny, lepiej mieć je gotowe. Nie traćcie czasu na zastanawianie się, czy lepiej wydać punkty na jeździectwo, czy szermierkę tylko szybko zacznijcie grać. Niezłym rozwiązaniem są też karty wypełnione w połowie pozwalające osobom grającym na szybkie dopasowanie lub gry posiadające aplikacje do generowania losowych postaci.
  7. Przygotuj się na to, że część osób przy stole nie będzie znała zasad. Nawet jeżeli w opisie sesji było wymaganie płynnego operowania półbogiem reptilianinem kupcem na 17 poziomie. Przygotuj sobie wyjaśnienie podstawowych mechanik (5 minut) i przez pierwsze sceny tłumacz dokładnie, na co rzucacie i dlaczego tak. Wygodnym rozwiązaniem może być również wydrukowanie ściąg z podstawami mechaniki.
  8. Kontroluj czas (zegarkiem w ręku). To chyba najważniejsza z tych porad. Po stratach na zorganizowanie się, znalezienie stolika i wprowadzenie zostaje ci 3-3,5h czasu gry. Musicie wycisnąć z tego maksimum. W zależności od systemu to jest tylko parę scen. Ile dedeczkowych walk zmieścisz w tym limicie? Dwie? Ile coriolisowych starć między statkami? Jedno? Zabudżetuj sobie ten czas tak, żebyście mieli szansę stworzyć satysfakcjonująca historię
  9. Pamiętaj o konwentowych realiach. O tym, że możesz prowadzić w szkolnej szatni 2 × 3 metry albo na sali gdzie będzie dziewięć innych stołów. Na pytanie, jaka muzyczna na sesje odpowiedź brzmi: żadna. Stroboskop i świeczki immersji zostaw w domu. 
  10. Stosuj BHS. Karta X to minimum, najlepiej też określcie z góry tematy tabu /triggery, nawet jeśli to, co planujesz zagrać to prosta sesja o biciu goblinów po kasku — nigdy nie wiesz, co się wydarzy ani z kim będziesz grać. Lepiej wprowadzić narzędzia bezpieczeństwa i ich nie użyć niż zepsuć komuś konwent. Protip: Podaj swoje triggery jako pierwszy/pierwsza to ułatwi pozostałym przy stole powiedzenie o swoich.  Lepiej nie przesadzać i najcięższe tematy i opisy zostawić na sesje, z których ludźmi dobrze znasz.

Fot. Tinvaerne

PS. Bardzo dziękuje wszystkim osobom, które rzuciły okiem na ten tekst przed publikacją i dorzuciły bardzo mądre uwagi.