Translation State
Ann Leckie
Translation state to kolejna powieść ze świata Radch. Dla tych, którzy nie mieli okazji to high SF/Space opera z dziwnymi obcymi, myślącymi statkami, bezwzględną polityką, społeczeństwami przyszłości i podróżami międzygwiezdnymi. Jak to u tej autorki wszyscy mają nietypowe zaimki, a społeczeństwa traktują płeć nieco inaczej niż nasze.
Śledzimy losy trójki postaci. Pierwsza to osoba, która w wieku 60 lat musi rozpocząć swoje życie na nowo i dostaje questa. Mamy też prostego mechanika, szukającego swojej tożsamości, który znajdzie więcej, niż podejrzewał. Oraz obcą istotę, od dziecka przygotowywaną do kontaktów z ludźmi. Wokół tych obcych oraz faktu, że w procesie dojrzewania łączą się z innymi osobnikami, żeby tworzyć jedną istotę rozproszoną na wiele ciał, kręci się w ogóle spora część tej powieści.
Jest to bowiem w swojej esencji opowieść o dorastaniu, o zmianie i o szukaniu swojej tożsamości w bardzo dziwnych społecznościach. Jest tu też konflikt wywołany resentymentem – starcie między chwalebną przeszłością a trudną teraźniejszością. Jest on niestety napisany z pewną asymetrią, bo problemom społecznym przeciwstawia wyłącznie postawy indywidualne. Wreszcie to książka o tym, że istoty oddalone od nas o setki lat świetlnych i przegrodzone rzeką czasu miewają podobne problemy.
Jak to tej autorki akcja może nie galopuje, ale za to można razem z bohaterami zwinąć się w kulkę pod kocykiem i pooglądać Pirate Exiles of the Death Moons. Mnie się podobało mi raczej bardziej od trylogii Ancillary. Klasyczna “problemowa” science fiction warta przeczytania.
Dodaj komentarz