Mój znajomy napisał posta. Bardzo szanuje Rafała (Mr Posnik Blog), niestety podczas czytania zagotowałem się dwa albo i trzy razy a finalnie siadłem i napisałem odpowiedź.
Streszczając i upraszczając tezę z artykułu (link w komciu): „Maski zawsze były drogie, ale są kamieniem milowym i Black Monk Games otwiera tymi maskami oczy niedowiarkom, dlatego warto wydać na nie ostatnie pieniądze. A i w ogóle to musimy dziękować wydawnictwom, że są dla nas takie dobre”.
„Maski zawsze były drogie”. Zapewne, ale teraz są droższe, polskie wydanie Maga z 1998 kosztowało 4% średniej pensji z tamtego roku, wersja BM z roku 2020 to już 10%.
Czy maski są kamieniem milowym erpegów? Nie są. To pewno bardzo dobry produkt, ale w żaden sposób nie przełomowy. Takie Apocalypse world (55 zł) jest kamieniem milowym hobby, bo mnóstwo się dzięki jego wydaniu zmieniło. Maski to po prostu duży, drogi i dopracowany produkt ze świetnym marketingiem.
Najbardziej irytowały mnie sugestie, że im więcej wydajesz na swoje hobby, im bardziej wychodzisz ze swojej „strefy komfortu”, tym na wyższy poziom wchodzisz. FFS moje hobby jest moją strefą komfortu. Gram w epreżki, ponieważ dobrze się z tym czuje. Hobby to coś, co robimy dla przyjemności. Nie trzeba w tym wbijać poziomów (czy w ogóle można?), a już na pewno nie poprzez wydawanie kasy. To, że ktoś wydał wypasiony zestaw handoutów to triumf jego przedsiębiorczości i talentu. Tryumf hobby jest wtedy, kiedy grasz niesamowitą sesję.
Tak jak pisałem, Maski to przede wszystkim produkt. O ile nie wątpię, że w polskich wydawnictwach pracują ludzie, którzy autentycznie jarają się tym, co robią, to jednak ich celem jest sprzedaż produktów. Nie ma w tym nic złego, ale też ich cele nie zawsze są takie same jak nasze, jako graczy i społeczności. Sprawdzić, czy nie koteł. Rafał wierzy, że to, co dobre dla General Motors, jest dobre dla Ameryki. Ja widzę, do czego to myślenie doprowadziło Detroit.
Rozumiem, że częściowo podejście „musimy wspierać wydawnictwa” jest spowodowane traumą lat chudych, kiedy niewiele się u nas ukazywało. Kupując wszystko jak leci i bojąc się krytykować wydawnictwa, płacimy cenę za strach przed powrotem tamtych czasów. Czy uzasadnioną?
Nasze hobby to przede wszystkim ludzie. Żeby się dobrze bawić, nie potrzebujesz kupować każdego wychodzącego podręcznika. Jest wiele fajnych epregów tworzonych na otwartych licencjach czy sprzedawanych za PWYW.
Jesteśmy fandomem, bo jesteśmy fanami. Bycie fanem erpegów, grania jest super. Bycie fanem produktu czy marki jest znacznie mniej fajne.
Ilustracja: Art of Jens Heimdahl CC BY-SA 4.0
Dodaj komentarz