Najpiękniejsze w Strzygowersum jest to, że niczym tytułowa strzyga – nie może umrzeć :). Fajerbol już dawno zamknął oficjalną linię wydawniczą, a tymczasem wciąż pojawiają się nowe materiały. Dzisiaj będzie parę zdań o „Patronach”, czyli nowej grze autorstwa Tomasza Piątkowskiego. Jeżeli „Strzygi” były odpowiedzią na „Wampira” a „Podmieńcy” na „Changelinga”, to Patronom najbliżej jest do Sciona. Gramy tu bóstwami, które powróciły na ziemię.

Jak w każdym hacku L&F nasza postać balansuje pomiędzy dwiema skrajnościami. Tutaj mamy Boskość (tym lepsi jesteśmy w manifestowaniu nadnaturalnych mocy) i Ukrycie (tym lepiej udajemy zwykłych śmiertelników). Oprócz tego nasza postać charakteryzuje patronat (nad jaką dziedziną rzeczywistości rozciągają się nasze boskie moce) oraz cel i wrogowie, których wymyślamy sobie sami. Sam mechanizm i przykłady są bardzo fajne i ułatwiające start. Nasze patronaty dają nam moce i stygmaty. Te, które są opisane w podręczniku, są bardzo klimatyczne i dobrze zbalansowane. Świetna robota. Jest nawet instrukcja jak tworzyć własne.

Bardzo podoba mi się nowoczesne ujęcie kultystów w tym świecie. Wyznawcy naszych postaci są rozumiani w bardzo szerokim sensie i ciekawie zaadoptowani do współczesnego świata. Np., jeżeli nasza postać jest boginią śmierci piszącą kryminały, to naszym wyznawcą może być jej wierny czytelnik – koroner, a kostnica, w której pracuje naszą świątynią.

W porównaniu do innych gier z rodziny „Patroni” mają znacznie mocniejsze mechanizmy prowadzące narracje. Wiele wskaźników jest tu wzajemnie od siebie zależnych. Np. kiedy rośnie nam boskość, rośnie nam też poziom zagrożenia (bo bardziej zwracamy uwagę na siebie). Kiedy Zagrożenie osiąga konkretny poziom dzieje coś, co może skutkować różnymi oskryptowanymi konsekwencjami — np. stratą jednej z naszych mocy itd. Ewidentnie przesuwa to grę  z lekkich freeformowych Strzyg w kierunku nowoczesnych ustrukturyzowanych produkcji typu BitD. 

Mówiąc wprost, ja nie przepadam za tego typu rozwiązaniami, nadającymi grze mocną strukturę. To jednak tylko moje preferencje. Mechanizmy tu opisane wydają się bardzo dobrze wyregulowane, sprawnie działające i takie, które będą popychać akcję do przodu. Niektóre z nich zaczną działać dopiero po jakimś czasie, dlatego mam wrażenie, że Patroni to pierwszy system z tej rodziny, który nastawiony jest nie na jednostrzały, ale na krótkie parosesyjne kampanie. 

To do czego bym się przyczepił to sposoby uporządkowania treści w podręczniku. Wydawały mi się nieco chaotyczne i pomimo tego, że hiperlinki są wszędzie (super), miałem wrażenie, że co chwila jestem odsyłany do innego fragmentu, gdzie znajduje się pełne wyjaśnienie tych zasad. Niektóre listy reguł „co zrobić kiedy na koniec sesji zagrożenie większe niż 3…” też proszą żeby je przekształcić w jakieś schematy czy grafy. Sytuację trochę ratuje ładna i czytelna karta postaci. Na na dodatek pozwala łatwo śledzić wszystkie współczynniki którymi manipulujemy w grze. 

Nie ma gier dla wszystkich – i bardzo dobrze inaczej byłyby nudne. Patroni ciągną mechanikę strzygowersum, w kierunku który jest bardzo ciekawy, chociaż raczej nie dla mnie. Mega podoba mi się pomysł i to jak gra go adaptuje. Jeżeli lubicie nowoczesne gry o mocniejszej strukturze to rzecz dla was. Na pewno jest to bardzo ciekawe rozwinięcie strzygowersum idące w niezbyt oczywistą stronę.