Z amatorskim tworzeniem dodatków o magicznych przedmiotach (i bestiariuszy) jest jeden problem – ilustracje. Kiedy piszemy jakąś prostą grą albo nawet moduł dość łatwo ogarnąć temat pracami z domeny publicznej. Jak chcemy zaszaleć, możemy zamówić coś pracę na okładkę.

Tymczasem jeśli mamy dodatek z magicznymi przedmiotami i wymyśliliśmy sobie miecz Kayli Krwawej z rubinem jak kurze jajo, to dokładnie tego spodziewa się czytelnik na ilustracji. Można oczywiście działać od tyłu — znaleźć fajną ilustrację w domenie publicznej i dorobić do niej opis. Tak też mogą powstać super projekty. Jednak w przypadku Minor Chest of Major Nerdery, miałem pomysły na tak specyficzne przedmioty, że szukanie pasujących rzeczy nie było opcją. Zamówienie 16 ilustracji też specjalnie nie wchodziło w grę. Żadna z moich publikacji nie sprzedała się w takich nakładach, żeby wydanie przynajmniej 2K na grafiki się zwróciło.

Pozostało jedno — narysować samemu. Przez 3 dni przeglądałem social media różnych tworzących osób. Znalazłem miks stylów, w którym wydawało mi się, że będę w stanie pracować i zacząłem próbować. Najmocniej inspirowałem się doskonałymi ilustracjami Shafera Browna. To cieniowanie przy pomocy kresek działa naprawdę bosko. Finalnie w jakieś dwa miesiące zrobiłem wszystkie potrzebne obrazki i doskonale się przy tym bawiłem, a i sporo się nauczyłem o rysowaniu.

Poza okładką jestem szczególnie zadowolony z dwóch ilustracji. Węzła gordyjskiego – dlatego że udało mi się go pokazać w kontekście i dlatego że grubawy smok wyszedł całkiem zabawnie. Coś się na tej ilustracji dzieje, widać jakiś ruch, jakąś scenę, a nie tylko statyczny przedmiot czekający na awanturników.

Bardzo mnie cieszy/ też jak wygląda Czajniczek Russela. Podobają mi się kolory i taki ogólny nastrój spokoju i chillu bijący od tej ilustracji. Przez dodanie filiżanki z liśćmi pojawiła się też całkiem miła interakcja z blokiem tekstu i jakaś lekka dynamika. No i oczywiście zawsze wyzwaniem jest narysowanie niewidzialnego czajnika 🙂

Cieszy mnie też, że wyszło mi coś w zupełnie innym stylu niż Mimik, Podmieńcy czy Dwór czarnego gnoma. Artpunk jest fajny, ale ile można. Tutaj jest czysto, przejrzyście a kolory są dla odmiany stonowane. Mam nadzieje, że będzie wam się podobać!