Wirus petersburski nie pozwolił mi skorzystać ze Zjava 11 w pełni. Snułem się więc po konwencie jak upiór przeszłych epidemii, ale co nieco udało się zrobić.
Tag: konwent
Zjava 11 zbliża się wielkimi krokami. Na razie pewne punkty mam trzy:
🎲 W sobotę o 18.00 prowadzę „Historię o kozie, pasibrzuchu i pasterzu”, czyli sesje z podręcznika do Sheherezady. Jeżeli ktoś ma ochotę na baśniową przygodę w klimacie 1001 i jednej nocy to zapraszam.
🎲 Również w sobotę o 12.00 będę brał udział w starcie nowej edycji Konkurs Quentin.
🎲 w niedziele gram w 7th sea u Idzie Niedźwiedź!
Spróbuje zagrać przynajmniej jedną sesję oraz odwiedzić Zjaviskowe Mistrzynie Gry.
Nie chcę zapeszyć, ale zapowiada się naprawdę świetny konwent.

3 lata poza temu bylem zupełnie poza hobby. Mój erpegowy odwyk trwał ładnych parę lat i nic nie zapowiadało, że to się zmieni. Winny wolty jest rzecz jasna facebook. Na skutek szaleństwa któregoś z algorytmów wyświetlił mi, że jeden z moich niewidzianych od dawna znajomych będzie prowadził sesje w ramach Czas na Przygodę. Poszedłem i znów wsiąkłem.

Jednym z powodów, dla których gram w erpeżki jest możliwość przeżycia rzeczy, z którymi raczej nie mamy szans zetknąć się na co dzień. Kosmiczne abordaże, kapłani starszych bogów, smoki itd. Idąc dalej tym tropem, traktuje konwenty jako okazję do spotkania się z grami, w które nie mam szansy zagrać na w domu.