Czas na coroczne podsumowanie – co fantastycznego udało mi się zrobić w tym roku. Należy kliknąć obrazek, żeby go w pełni rozwinąć. Statystyki grania troszkę przekłamują, bo tak naprawdę na 1 miejscu powinno być „Inne” – sesji w różne dziwne systemy po jedno dwa spotkania jest bowiem znacząco więcej niż dedeczków.
Tag: rpg

Nie będę ukrywał, że orbital urzekł mnie ilustracją na okładce. Stonowane kolory, mnóstwo szczegółów i fajny styl namówiły mnie do złapania tego erpega autorstwa Jacka Harrisona. Dopiero przeglądając, zauważyłem, z gatunku bez mistrza gry. Nie powiem, żebym za nimi przepadał, ale za to tematyka — życie na neutralnej stacji kosmicznej w czasach wielkiej wojny trafiła mnie 10/10. Zwłaszcza że ostatnio powtarzałem sobie Babilon 5.

Nie rozumiem, jak można przeprowadzić wywiad z własnym pracodawcą (partnerem biznesowym itd.) i udawać, że to nie jest promocja. Na wszystkich Bogów Asgardu prowadzicie ten profil we dwóch, czy rozmowy z szefem wydawnictwa nie mógł przeprowadzić akurat ten, który dla niego NIE pracuje? Nie można przeprowadzać wywiadu, z kimś od kogo jesteśmy w jakiś sposób zależni. Jeżeli Lois Lane pracowałaby dla Lexa Luthora, to przeprowadzając z nim wywiad, nie mogłaby mu zadać trudnych pytań. Na przykład o jego maszynę zniszczenia świata ani docisnąć rozmówcy w pytaniu o opóźnienia wysyłki podręczników, zamiast zadowalać się pierwszą odpowiedzią.

„U-boat mystery” to pierwsza przygoda do Troubleshooters (system o graniu w klasyczne frankofońskie komiksy), o którym pisałem jakiś czas temu. Powstała przy okazji zbiórki na kickstarterze i wiele osób dostało ją niejako w pakiecie z podstawką. Możemy w niej wyruszyć do orientalnych krain w poszukiwaniu zaginionej łodzi podwodnej. Oczywiście jest to u-boot wypełniony tajną technologią nazistów. W tym znanym i lubianym imaginarium mamy też stowarzyszenie VRIL i quasi Wagnerowskie obrazy.
Szczyt mojego przedświątecznego nastroju:

Skończyliśmy kampanie w 7th sea. Od stycznia zaczynamy coś nowego i trochę niespodziewanego.

Kiedy prowadzę sesje, moje opisy nie są specjalnie dokładne, ale całkiem mi z tym dobrze.
Wszyscy ostatnio piszą, o tym, jak robić przewspaniałe opisy, jakby był rok 1999*, a oni byli redaktorami z MiMa. Postanowiłem więc i ja coś napisać. Żeby było jasne, to nie jest poradnik, Jestem za cienki w uszach, żeby komukolwiek mówić, jak ma grać. No dobrze jedną rzecz powiem: Opisy nade wszystko powinny być krótkie, dłużej niż 30 sekund uśpi każdego.

Lubię ten moment, kiedy nie wiem co myśleć na temat jakiegoś materiału. Upewniam się w ten sposób, że nie wjechałem jeszcze w umysłowe koleiny karzące mi zawsze chwalić jednych a narzekać na drugich. Dziś właśnie pisze o takim materiale.
„The loneliness of the Múrmaiden” to dodatek do MÖRK BORG autorstwa Michała Gotkowskiego (NeonoN). Powstał w ramach game jamu FÖLK-LORE i w związku z tym jest luźno inspirowane legendą warszawskiej syrenki. Należy do rosnącej w ostatnio kategoria produktów dewizowych, tworzonych nad Wisłą od razu po angielsku.

Czytałem ostatnio dwie bardzo fajne erpegowe rzeczy i w każdej zauważyłem coś zupełnie odmiennego i jednocześnie bardzo ciekawego. Dlatego na przykładzie „Strzyg” Łukasza Kołodzieja oraz „1989” Grzegorza Nowaka i Karola Sollicha będę sobie dywagował, jak mechanika wplywa na opowiadane historię.

Dredu z Diabłem gadali w ostatniej erpegadce o monetyzacji rpg. Ostra dyskusja o tym, gdzie kończy się hobby, zmotywowała mnie do spojrzenia w lustro. Gram, bo lubię, traktuje erpegi jako hobby. Pisanie o grach też, nie planuję zakładać żadnych patronajtów ani prosić o kawę. Po dwóch wyjątkach zrezygnowałem nawet z przyjmowania egzemplarzy recenzenckich. Najbliżej semi-profesjonalizacji jest moja działalność wydawnicza.

Jak powszechnie wiadomo, do grania w wampira należy:
- przeczytać podręcznik
- Zapoznać się z bimbalionem stron lore-u. Przecież to niesłychanie istotne, żeby wiedzieć, kto użył takiego słowa na konklawe w 1372 roku i jakie konsekwencje miało to dla Kiasydów antitribu zamieszkujących hospodarstwo wołoskie.
Może troszeczkę przesadzam. Jednak w kontaktach z fanami wampira bardzo często trafiałem na długie dyskusje o totalnych drobiazgach i szczegółach zaczerpniętych z rozsianych po podręcznikach skrawków wiedzy.
<coach voice on> A gdybym wam powiedział, że to wszystko nie jest potrzebne, żeby się dobrze bawić? <coach voice off>