Tag: scenariusz Page 2 of 9

30 stóp pod lodem

Z dużą ciekawością obserwuje, co stanie się z polską sceną dmsguild po wycofaniu się Rebela ze wsparcia DnD 5e. Cicho umrze wraz z systemem matką? Czy może wręcz przeciwnie – brak oficjalnych materiałów spowoduje, że ludzie rzucą się na community content jak na świeże bułeczki? Szczerze mówiąc, nie jestem jakimś szalonym optymistą, zwłaszcza że i tak wcześniej szału nie było, ale może się mylę?

Klątwa lochu Strahda

Klątwę Strahda w wersji od Rebel kupiłem sobie na gwiazdkę rok z kawałkiem temu. Przeczytałem i odłożyłem na półkę, gdzie spokojnie dojrzewała. W końcu miesiąc temu udało mi się ją zacząć. Teraz pora na plot twist, dla którego w ogóle o tym piszę. Nie gramy „Klątwy…” na 5 edycji DnD, nie gramy jej w ogóle na dedeczkach. Zdecydowaliśmy się sięgnąć po Dungeon World – od Gramela.

Dlaczego tak?

Po pierwsze dlatego, że moje graczki nie lubią długich taktycznych walk i d20. Lubią gotyckie wampiry na tle księżyca. Zdecydowaliśmy się więc na coś, co można by nazwać Strahdem w story mode. Nie znaczy to, że walk nie planujemy. Po prostu nie chcemy, żeby zajmowały nam tyle czasu, ile wymagają w DnD. Co więcej, mam wrażenie, że ponieważ starcia w DW są bardziej śmiertelne od tych w 5e, to lepiej pasują do horrorowej Barowi.

Przygotowania

Przed kampanią przeczytałem poradnik Oli z Erpegowego Codziennika i redditowe „fleshing out strahd”. Ten drugi ma dużo fajnych pomysłów, ale jego plan za bardzo odchodzi od oryginału jak dla mnie. Potwory staram się dobierać odpowiadające z podręcznika, zamiast próbować konwersji. Wspieram się DW Codex — swoją drogą po wpisanych potworach widać, że ktoś robił to samo co ja.

Czego się obawiam?

Nigdy nie prowadziłem tak długiej kampanii na DW. Nie wiem, jak zachowują się tu bohaterowie na wysokich poziomach, i jak dobierać im wyzwania. Trochę mnie to niepokoi, zwłaszcza że częstym zarzutem do oryginalnej kampani wizardsów jest to, że składa się z grindowania w oczekiwaniu na starcie z głównym złym. Jakie w takim razie statystyki wersji DW powinien mieć pan na zamku Ravenloft?

Jak nam idzie?

Na razie pogadaliśmy o postaciach, stworzyliśmy je tak, żeby miały co robić w Barowi, a nie tylko uciekać stamtąd, jak najszybciej. Przy tym ich historie są na tyle luźne, aby w trakcie kampanii dało się tam doczepiać wątki, które wskaże nam rozgrywka. Na razie postacie moich graczek zwabione listem przekroczyły mgły i zwiedzają „Dom śmierci”.

Mechanika na razie się sprawdza. Jedynie ruch discerning realities (wnikliwe badanie) zgrzyta trochę w zderzeniu z gotowym i hiperszczegółowo opisanym lochem od czarodziei wybrzeża. Muszę traktować pytania możliwie szeroko i kreatywnie tak, żeby dawać prawdziwe i przydatne odpowiedzi. Ewentualnie po prostu dopasowuje loch do ruchu.

Na razie nie rozpisałem Frontów, tak jak każą autorzy DW. Mam zamiar to zrobić dopiero po przepuszczeniu bohaterów przez wieś Barowie i zobaczeniu co stanie się po pierwszym zetknięciu z czekającą tam na nich główną linią fabularną.

Początek Strahda jest bardzo w klimacie „Toto, mam wrażenie, że nie jesteśmy już w Kansas”. Tymczasem podręcznik nie daje żadnego wsparcia w kreowaniu tej codzienności, z której BG zostają wyrwani. Dungeon worldowe więzi nie pomagają jakoś bardzo, bo są skierowane do wnętrza drużyny. Niby można było rozegrać dwie czy trzy sesje przygód „w domu”. Mam jednak wrażenie, że byłby to pusty przebieg i rozwijanie wątków, które później raczej byłyby martwe.

Czy uda mi się przeprowadzić tę kampanię na Dungeon World grając 100% RAW? Wątpię, ale też trochę nie o to w tym projekcie chodzi. Próba rozegrania gotowej kampanii łamie już podstawowe zasady nieprzygotowywania się. Czy można rozgrywać Strahda, pamiętając o pryncypium „Play to find out”?

Mam nadzieję.

Ilustracja: Clyde Caldwell – WotC

Heroes of Cerulea

Czy potrzebujemy fafnastego systemu o chodzeniu po lochach? — prawdopodobnie nie.

Czy jest to bezczelny nostalgia grab? – być może.

Czy ma faktor „chcij to” na plus bimbalion? Jeszcze jak!

Bohaterowie nadchodzą w całej 16-bitowej glorii. Dziś przed państwem starter czy też raczej demo gry „Heroes of Cerulia” (pełna wersja ma być na kickstarterze w drugim kwartale 2022). Na razie dostajemy trzy broszury A4/3 (dla gracza, dla mg i przykładowy loch). W estetyce i rozgrywce mamy tu bardzo silne odwołanie do wczesnych gier CRPG. Wśród inspiracji autor wymieniają wczesne Zeldy. Ja bym jednak dorzucił jeszcze gry ze studia SSI czy legendarnego Gauntleta. Grę napisał Lucas Falk, a za wydanie odpowiada Bläckfisk Publishing.

U-boat mystery

„U-boat mystery” to pierwsza przygoda do Troubleshooters (system o graniu w klasyczne frankofońskie komiksy), o którym pisałem jakiś czas temu. Powstała przy okazji zbiórki na kickstarterze i wiele osób dostało ją niejako w pakiecie z podstawką. Możemy w niej wyruszyć do orientalnych krain w poszukiwaniu zaginionej łodzi podwodnej. Oczywiście jest to u-boot wypełniony tajną technologią nazistów. W tym znanym i lubianym imaginarium mamy też stowarzyszenie VRIL i quasi Wagnerowskie obrazy.

Tomb of horrors

Z „Tomb of horrors” walczyliśmy 8 sesji. Poruszaliśmy się ślimaczym tempem, eksplorując po jedno, góra dwa pomieszczenia na spotkanie. Gryźliśmy ściany tego lochu, okupując schodzenie w głąb śmiercią kolejnych postaci. Odeszliśmy pokonani, ale przynajmniej wy możecie przeczytać recenzje tego najsłynniejszego lochu na świecie.

The Adventure of the Great Hunt

Do zerknięcia na starter najnowszej edycji Pendragona zachęcił mnie Seji w dyskusji pod ostatnią recenzją. Rzuciłem się więc przeczytać „The Adventure of the Great Hunt” i o mój borze tucholski, jakie to jest dziwne. Przynajmniej z perspektywy kogoś, kto nie grał nigdy w poprzednie pięć edycji.

Po kolei jednak. Pendragon to gra wydawnictwa Chaosium. Powstała w 1985, a teraz zbliża się 6 edycja. Jak łatwo się domyślić wcielamy się tu w rycerzy okrągłego stołu w arturiańskiej Brytanii. Co ważne gra nie próbuje emulować historii, tylko raczej 15-wieczne rycerskie romanse z „Le Morte d’Arthur” na czele.

Ciche noce nad jeziorem

O scenariuszach stworzonych z okazji wydania polskiej wersji V5 przypomniała mi dyskusja o ich komercyjnym wykorzystaniu*. Postanowiłem więc wreszcie przeczytać i podzielić się opinią. „Ciche noce” to scenariusz autorstwa Konrada Gajowca, realizujący nietypowy i ciekawy koncept wampirów na prowincji.

In Scarlet Flames

Dziś dla odmiany coś tak mainstreamowego, że bardziej się nie da. Z okazji wydania Forgotten Realmsowego dodatku do Magica WOTC postanowił, że i nam erpegowcom coś skapnie. Wydawnictwo planuje udostępnić pięć darmowych przygód dziejących się w zapomnianych krainach. Na razie mamy dwie części, z których pierwszą dzisiaj omówimy.

Noc Kupały

Mam trochę uczulenie na „Słowiańskość”. Bokiem mi wychodzą te wszystkie południce, bagienniki czy inni turbo-husarze na salamandrach. FU też nie jest moją ulubioną mechanika. W związku z tym do łączącej obie te cechy gry „1989” podchodziłem dotychczas raczej ostrożnie. To niezależny system rozwijany przez Karola Solicha. Założenie jest takie, że wraz ze zmianą systemową w 1989 na ziemię wróciły różnego rodzaju pra-słowiańskie niebożęta, na dodatek z amnezją. Gracze wcielają się w nie, próbując poznać swoją przeszłość.

W ramach zajawiania drugiej edycji tego systemu wydana została przygoda Noc Kupały. Napisał ją Grzegorz Nowak a za skład i ilustracje odpowiada Karol Sollich. Dostępna jest za darmo — na fąpążu 1989.

The loneliness of the Múrmaiden

Lubię ten moment, kiedy nie wiem co myśleć na temat jakiegoś materiału. Upewniam się w ten sposób, że nie wjechałem jeszcze w umysłowe koleiny karzące mi zawsze chwalić jednych a narzekać na drugich. Dziś właśnie pisze o takim materiale.

„The loneliness of the Múrmaiden” to dodatek do MÖRK BORG autorstwa Michała Gotkowskiego (NeonoN). Powstał w ramach game jamu FÖLK-LORE i w związku z tym jest luźno inspirowane legendą warszawskiej syrenki. Należy do rosnącej w ostatnio kategoria produktów dewizowych, tworzonych nad Wisłą od razu po angielsku.

Page 2 of 9

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén