Koncepcja
Z okazji otwarcia nowej siedziby Avangardy organizowałem ostatnio LOOT-a (Lochów Odkrywania Otwarty Turniej) – czyli turniej DnD 5e. Były to zawody w starym stylu, drużyny wchodziły do tego samego lochu, miały 4 godziny na jego eksplorację, wygrywała ta która wyniosła z niego najwięcej punktów. Dostałem potem parę pytań o szczegóły przedsięwzięcia, postanowiłem więc zebrać wszystko w jednym wpisie.
Na początku był TROLL, w którym brałem udział parę lat temu na Coperniconie. Bardzo podobny turniej rozgrywany na pierwszej edycji dedeczków, bawiłem się na nim świetnie i dlatego chciałem zrobić coś podobnego. Najprostszym wyjściem byłoby zrobić go na DURF-ie (czy innym oeserze) co na pewno byłoby wielokrotnie prostsze i łatwiejsze. Pomyślałem, jednak że jeżeli będziemy grali na najpopularniejszym systemie świata, to przyciągnie znacznie więcej casualowych graczy. Planowałem ściągnąć innych ludzi niż ci, którzy już lubią klasyczne lochołażenie i pokazać im taki styl grania.
Przygotowania
Byłem w tej komfortowej sytuacji, że miałem jak mi się wydawało gotowy loch. Napisałem go sam po tym, jak zagrałem w „Tomb of horrors”. Testowaliśmy go z trzema drużynami na różnych poziomach i z różnym doświadczeniem grających. Byłem całkiem pewien, że moduł zadziała i nie rozsypie się podczas turnieju. Planuje go zresztą wydać w jakimś skończonym czasie. Z założenia był to masakrycznie trudny moduł, w którym na każdym kroku miała wisieć groźba TPK. Przy czym miał być „uczciwy” – niebezpieczeństwa powinny być możliwe do ominięcia i komunikowane z wyprzedzeniem.
Loch był duży, może zbyt duży jak na 4 godziny sesji. Jeżeli drużyna poruszałaby się bardzo ostrożnie, nie zdążyłaby dojść do prawdziwych skarbów. Żeby zajść odpowiednio głęboko, trzeba było spieszyć się i zrezygnować z ostrożności. Chciałem, żeby szacowanie ryzyka było jedną z kluczowych testowanych umiejętności.
Potem odezwałem się do Seijego, który był współorganizatorem Trolla. Marcin okazał mnóstwo wsparcia, podzielił się regulaminem konkursu (który bezczelnie spisałem), opowiedział, jakie mieli problemy i jak je rozwiązali.
Spróbowałem też stworzyć jakąś sensowną i uczciwą punktację. Zrobiłem kilka eksperymentalnych schematycznych przejść w swojej głowie (załóżmy, że pojadą tędy, nie zginą i zdobędą ten skarb…). W końcu wyszło mi coś takiego:
- Za wszystkie zdobyte skarby: 1 pkt za 1 sztukę złota wartości
- Za pokonane potwory: 1 pkt za 2 PD (mówiąc wprost, chciałem zniechęcać do walki).
- Za osiągnięcie każdego z celów fabularnych: po 100 pkt (było ich maksymalnie 4. Przykładowy: Zaniesienie ożywionego portretu safandułowatego księcia małżonka do komnaty grobowej jego ukochanej żony)
- Premia od sędziego za pracę drużynową: 100 pkt.
- Jeżeli drużynie nie udałoby się wyjść z lochu, ich wynik był dzielony przez 3.
Jak pokazał turniej, nie była to zła punktacja, różnice między pierwszymi trzema drużynami wynosiły 10-15% zdobytych punktów i raczej nie było tu prostego exploita pozwalającego łatwo wygrać.
Materiały
Jak miałem materiały ogólnokonkursowe. Zacząłem przygotowywać materiały dla mistrzów gry. Zacząłem przerabiać loch tak, żeby zminimalizować element losowy i uspójnić go do bólu.
- Wylosowałem wszystkie skarby. Wszędzie gdzie było np. 4k12 złotych monet rzuciłem i zapisałem wynik, żeby wszyscy mieli tak samo.
- Usunąłem z lochu prawie wszystkie sytuacje miękkie i uznaniowe, przypisałem wyraźne poziomy trudności testów socjalnych.
- Próbowałem wymyślić wszystkie prawdopodobne akcje BG i przypisać im poziom trudności. Żeby mg nie musieli ich improwizować w locie.
- Żeby ogarnąć ten ogrom informacji, układałem je tak, żeby wszystko, co jest potrzebne do prowadzenia konkretnego pomieszczenia, mieściło się na jednej stronie A4 – razem ze statami potworów, magicznymi przedmiotami. Nie udało się zawsze i czasem wyglądało dziwnie, ale mam wrażenie, że było dość wygodne.
Jednym słowem przepisałem loch od początku, mając za priorytet dokładność i jednoznaczność.
Przygotowałem też pregeny – poszedłem tu na łatwiznę i wziąłem te zrobię przez Wizards of the Coast do Adventurers League. Ponieważ na tym etapie nie wiedziałem, czy będziemy mieli 4, czy 5 osób w drużynie zdecydowaliśmy się na 3 poziomowe postaci.
Podsumowując, każdy MG dostał:
- Instrukcje prowadzenia turniejowego, podsumowanie zasad, ogólny opis rzeczy dziejących się w lochu, spotkania losowe, sklepy i inne przydasie.
- Dokładny opis lochu strona po stronie.
- Apendyks ze stat blokami wszystkich występujących potworów
- Pregeny 16 postaci
- Opisy wszystkich zaklęć, którymi dysponowały postacie.
Zeszło tego prawie ryza papieru.
W międzyczasie udało mi się znaleźć sędziów (MG) i w następnym kroku spotkaliśmy się z pozostałymi prowadzącymi na unifikację. Ponad 2 godziny zajęło nam uspójnienie zasad (jak liczymy ruch po skosie?, czy picie potka to akcja? Czy stosujemy zasady z Adventureres League pozwalające w locie konwertować złoto na healing potiony? itd.). Jednak 5e ze swoimi rozbudowanymi zasadami średnio nadaje się do takich zabaw. Potem przeszliśmy jeszcze raz cały loch, omawiając każde pomieszczenie i zawarte w nim wyzwania. Muszę powiedzieć, że chłopaki zrobili kosmiczną robotę, wykrywając dziury, niejasności i problemy, o których sam bym w życiu nie pomyślał. Kudosy.
Turniej
Na sam turniej dotarło 24 osoby. Częściowo z prowadzonych wcześniej zapisów, częściowo z łapanki na wydarzeniu. Tak duże obłożenie trochę zabiło moje plany o dwóch MG na stół (jeden prowadzi grę, drugi pilnuje wszystkich szczegółów). Labirynt Avangardy świetnie się sprawdził – każda drużyna była w osobnej sali. Polecam to miejsce do sesji. Na cały event mieliśmy 5 godzin, z czego pierwsza poszła na wstęp. Streściliśmy grającym osobom zasady i opowiedzieliśmy podstawowe założenia, podzieliliśmy się też na drużyny — pilnując, żeby ludzie nie prowadzili swoim znajomym. W tym czasie załatwiliśmy też sklepik, poza wyposażeniem przynależnym pregenom każda drużyna dostała 100 sz na zakup dodatkowego wyposażenia.
Potem uruchomiliśmy stopery (każda drużyna miała dokładnie 4 godziny na eksploracje lochu) i ogary poszły w las. To znaczy gracze w loch 🙂 Muszę przyznać, że to, co robiły zespoły na turnieju, zachwyciło mnie swoją kreatywnością. Wyrywanie kryształów ze ścian, budowanie batyskafów z beczek, linowe mosty ponad kałużami kwasu. Drużyny były naprawdę niesamowicie pomysłowe i superfajne. Nie obyło się bez TPK – drużyna grająca u Ifryta zaliczyła dwa i w oczy zajrzało im widmo zużycia wszystkich przeznaczonych pregenów (było 16 postaci przygotowanych na zespół). Każdą śmierć (a było ich grubo ponad 20) staraliśmy się oznajmiać zadęciem w wuwuzelę, ale w ferworze rywalizacji nie zawsze się udawało. Zwycięska drużyna jakimś cudem dotarła do końca, zdobyła główny skarb, ale nie udało im się wydostać, dostali więc potężna kare za utknięcie w lochu.
Trochę zabrakło nam czasu na koniec. Było już późno, za sekundę zaczynały się następne punkty programu. Rozdanie nagród i dekoracja złotymi medalami odbywały się trochę w koncie i trochę w biegu. Na przyszłość zarezerwujemy 30 minut ekstra na podsumowanie, żeby każda drużyna mogła powiedzieć jedno zdanie o hajlajtach swojej sesji, a dekoracja wygranych dokonywała się z należytym decorum.
Wnioski
Wnioski na przyszłe edycje:
- Jeszcze prostszy w obsłudze loch, nieco mniejszy.
- Wyciąć spotkania losowe, które sprawiały prowadzącym problemy.
- Ograniczyć czas eksploracji do 3.5 godziny – dodać 30 minut na podsumowanie.
- Zwiększyć karę za utknięcie w lochu.
- Jeżeli to możliwe mieć dwie osoby prowadzące na stół.
- Wyraźniej komunikować to, że loch będzie zabójczy.
- Ilość skarbów w lochu — chyba powinna rosnąć bardziej gradualnie im głębiej się jest. Tu był przyjęty model 2 bardzo bogatych miejsc i kilkunastu porozrzucanych mniejszych.
- Nie projektować wyzwań, które wymagają dużej ilości czasu gry — ZALANE TUNELE!
Chciałem bardzo podziękować ludziom, razem z którymi zrobiliśmy ten turniej: Kotonatorowi, Chronosowi, Grześkowi, Bańce, Boodzikowi, Ifrytowi, Wojtkowi i wspierającemu z daleka Seijemu – bez was by nie wyszło! (i jeszcze Oli za piękne spinacze ratunkowe :))
Mam nadzieje, że LOOT powróci jakoś w 2023 :).
Rudie
TROLL na Coperniconie nie był przypadkiem na Tunnels & Trolls? Znaczy pierwszy na pewno… Drugi był chyba na ODnD…
Kurczak
dokładnie tak było. Pierwszy na TnT drugi na ODnD, ale czesc organizacyjnego know-how jest uniwersalna.