Simon Jimenes
W tej książce dwójka bohaterów eskortuje nieco zużytą Boginie na drugi koniec świata, po to żeby skończyć tyraniczne rządy imperium. Są sojusznikami trochę z konieczności i przynajmniej na początku mocno się nie znoszą. Po drodze jak można się domyśleć, dokonują epickich czynów i nic nie idzie zgodnie z pierwotnym planem.
Ta opowieść ma dwie przepotężne zalety. Świat, który widzimy, jest niesamowicie wciągający — telepatyczne żółwie, dzieci cesarza i księżyca, zjadanie bogów, floty luksusowych barek rozkoszy — to wszystko jest bardzo baśniowe, zanurzone w kulturze dalekiego wschodu, i porządnie ze sobą zgrane.
Tym, co naprawdę wyróżnia tę książkę, jest niesamowita narracja. To, jak jest wielopoziomowa, płynna i precyzyjna jednocześnie — wow! Jednocześnie słuchamy, jak babcia opowiada bajki małemu dziecku, jesteśmy świadkami snów dorosłego i siedzimy w środku historii głównych bohaterów. Jako wisienkę na torcie dodam, że taka konstrukcja ma uzasadnienie fabularne.
Stosunkowo najsłabiej wypada wątek romansowy. „Momenty” są nawet fajne i kreatywne, ale całość zdaje mi się trochę wymuszona, na zasadzie mamy bohaterów podróżujących razem to napiszmy ich romans. Nieco zabrakło mi drogi do tego łóżka.
„Włócznia” to kawał dobrego fantasy. Wybija się postaciami, z którymi możemy empatyzować, porządna akcja i ciekawym światem. Wszystko okraszone doskonałym pisarstwem.