Tag: Sci-Fi

Gra o sumie niezerowej

Gra o sumie niezerowej

Michał cholewa

Jak oceniać książkę, która jest zwieńczeniem 7 tomowego cyklu? Jako osobną całość, czy przez pryzmat pozostałych tysięcy stron, które nas tutaj doprowadziły. Tutaj jest to o tyle łatwe, że „gra…” jest bardzo dobrym reprezentantem cyklu. Cierpi na wszystkie jego bolączki i podziela wszystkie jego zalety. Jak wcześniej chwaliłem za dobrze napisane piu, piu z laserka, tak teraz jest jeszcze lepsze. Ganiłem cykl za schematyczność – finałowy tom również od tego schematu nie ucieka. W poprzednim materiale dzieliłem się przemyśleniami o cyklu jako całości i zachęcam do rzucenia okiem na niego.

Uwaga, będą spoilery – w tym te najważniejsze dotyczące finału.

https://youtu.be/r4xtVTT4i8c

Lost Cause – Minirecenzja #1

Lost Cause
Cory Doctorow

To jest powieść o walce z katastrofą klimatyczna z elementami solarpunka. Rzecz dzieje się w niedalekiej przyszłości, w Kalifornijskim miasteczku. Do miasta zmierza karawana imigrantów, a w samym mieście ścierają się dwie wizje przyszłości, zwolennicy green new dealu i konserwatyści spod znaku MAGA. Pośród tego jest bohater, który zostaje świadkiem zamachu na szkolną farmę paneli słonecznych.

XGE13

XGE13 to wersja beta niewielkiego, ale bardzo ciekawego projektu. Autorem jest Micheal Sands z Generic Games znany u nas głównie jako twórca Potwora Tygodnia. Bardzo lubię tę grę, wiec postanowiłem sprawdzić, co nowego szykuje dla nas autor. Tym razem mamy do czynienia z twardym sci-fi o eksploracji kosmosu przez serie gwiezdnych wrót, która działa na mechanice wywodzącej się z Blades in the Dark.

Offworlders

Siedziałem i myślałem, jaką bytu sesje zgłosić na Polcon. Trochę przejadły mi się ostatnio fantaziaki, miałem ochotę porobić piu piu z laserka. Przekornie nie wziąłem Coriolisa, tylko coś mniejszego i lżejszego. Dlatego dzisiaj napiszę parę słów o Offwordlers, autorstwa Olivii Gulin i Chrisa P. Wolfa. To prosty i system o lataniu w kosmosie. Tym bardziej warty uwagi, żę SF z rodziny PBTA wiele nie ma.

Gra jest utrzymana w konwencji Firefly czy Farcape, mamy się poczuć jak za sterami Tysiącletniej Pustułki. Bohaterowie graczy stanowią załogę kosmicznego frachtowca, może nie najnowszego i nieco już wysłużonego, ale wciąż gotowego na przygody.

Mechanicznie jest to „PBTA, bez ruchów” coś jak World of Dungeons. Rzucamy 2k6 i odczytujemy wynik ze standardowej dla tych systemów skali. Naszą postać określają 4 atrybuty (dodawane do rzutu) i skille (pozwalają przerzucić jedną z kostek). Mamy też zależny od naszej klasy zestaw specjalnych umiejętności pozwalający robić wyjątkowe rzeczy. Do tego proste zasady zdrowia, zbroi i pół abstrakcyjne nowoczesne zarządzanie ekwipunkiem. Każda drużyna zaczyna ze statkiem, są więc bardzo proste zasady do zarządzania, podróżowania i walki w kosmosie.

Nic specjalnego, ale wydaje się działać. W tych zasadach widać silny „osr-owy sznyt”. Są proste do bólu, dużo pozostawiono tworzonym ad hoc rulingom. Z ciekawszych devajsów: mechanika zdobywania doświadczenia ma sympatyczny fragment, który daje punkty, za poznawanie się podczas długich podróży.

Porady dla MG są sensowne, lecz mało odkrywcze. Mocno odwołują się do konwencji, niejako zrzucając na nią opowiedzenie MG, jak ma prowadzić sesje. Mamy też sugestie struktury, czy też raczej prompt dla sesji. Ustawiamy sytuację startową – problem, przed którym stoi drużyna, do tego dopisujemy zestaw pytań, na które wspólnie będziemy szukać odpowiedzi. I tyle.

Gra nie kształtuje narracji tak mocno, jak niektóre inne PbtA. Zostawia też znacząca wolność osobie prowadzącej (nie ma ruchów MG). Jeżeli liczysz, że rozgrywka będzie się toczyć niemalże sama – to nie jest gra dla Ciebie. Jeżeli potrzebujesz dość uniwersalnego frejmworka, do prowadzenia sesji o grupie ludzi na statku kosmicznym, to wydaje się spoko wyborem. Trochę niestety drogim, kiedyś sprzedawana w formule PWYW teraz kosztuje 10 USD.

Orbital

Nie będę ukrywał, że orbital urzekł mnie ilustracją na okładce. Stonowane kolory, mnóstwo szczegółów i fajny styl namówiły mnie do złapania tego erpega autorstwa Jacka Harrisona. Dopiero przeglądając, zauważyłem, z gatunku bez mistrza gry. Nie powiem, żebym za nimi przepadał, ale za to tematyka — życie na neutralnej stacji kosmicznej w czasach wielkiej wojny trafiła mnie 10/10. Zwłaszcza że ostatnio powtarzałem sobie Babilon 5.

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén