Ogłoszono ostatnio konkurs “Były sobie lochy”. Z tej okazji podzielę się z wami jedną sztuczką, którą ostatnio całkiem fajnie zagrała mi na sesji. Może komuś się przyda, a jak nie to i tak zachęcam do startu. Nagrody są super!

Ze staroszkolnym mapowaniem* pierwszy raz spotkałem się z na turnieju Troll 2019. Moja drużyna bardzo się do pomysłu zapaliła. Zażądała, żeby zrobić coś takiego przy okazji rozgrywanej właśnie kampanii w 5E. Bałem się trochę, że poważny loch przerośnie nas czasowo i dlatego postanowiłem eksperymentować.

Taki loch przygotowałem graczom

Dawno temu zdarzyło mi się wystartować w kilku rajdach samochodowych na orientację. Kluczowym elementem jest tam itinerer – taka instrukcja jak przejechać trasę, mapa bez mapy. Napisana z jednej strony bardzo dokładnie – tak, żeby dało się dotrzeć do celu. Z drugiej w sposób jak najbardziej mylący, żeby część załóg zgubiła się i nie odwiedziła wszystkich punktów. Postanowiłem zrobić moim graczom coś podobnego.

Musieli przedostać się przez zawalony fragment miasta do wyjścia (punkt startu zaznaczony kropką). Udało im się wcześniej dostać całkiem dokładną instrukcję (itinerer) „Żeby dość do schodów musicie iść na północ, skręcić w drugą w lewo, potem dwa razy w prawo i potem już cały czas prosto aż do wyjścia”. Właściwa droga zaznaczona jest na mapie linią ciągłą.

i jak po nim chodzić

  1. Pierwsza w lewo ignorujemy. To całkiem proste.
  2. Zaraz, zaraz czy drzwi liczą się jako druga w lewo?
  3. Ok to chyba druga w lewo.
  4. Czy to się liczy jako pierwszy skręt w prawo?
  5. Czy to pierwszy, czy drugi skręt w prawo?
  6. Drugi skręt w prawo czy już trzeci?

Mimo tego, że gracze dostają instrukcję, wciąż mają dużo okazji, żeby pobłądzić. Czy liczą się drzwi? Czy jeżeli skręcam w prawo, choć nie mam wyjścia to też skręt? Tego typu problemów można oczywiście wrzucić więcej. Dobrze też zastanowić się gdzie gracze trafią, kiedy się pomylą (linie przerywane na mapie). Jeżeli drużyna uzna, że w pkt 2. należy już skręcić w lewo, a następnie dwa razy skręcą w prawo, mają szansę zorientować się, że kręcą się w kółko.

Jeżeli chodzi o potwory, to trasie ustawiłem kilka „obowiązkowych” spotkań. Dodatkowo za każdym razem, kiedy schodzili z właściwej trasy, mieli szanse na spotkanie losowe.

Moi gracze zgubili się zgodnie z przewidywaniami. Uznali, że załamanie korytarza w pkt 4 to skręt i przez to wylądowali w labiryncie korytarzy w północno-wschodniej części lochu. W efekcie przywieźli do domu trochę więcej expa niż zakładałem. Było wiele radości.

Zdjęcie: Rzymska mozaika przedstawiająca labirynt, Minotaura i Tezeusza – domena publiczna.

*Dla niewtajemniczonych. Mówimy o sytuacji, w której drużyna sama rysuje mapę na podstawie informacji udzielanych przez MG. „Przed wami korytarz długości 30 stóp, po 10 stopach po lewej stronie znajdują się drzwi, na końcu korytarz zakręca w prawo”