Lubię ten moment, kiedy nie wiem co myśleć na temat jakiegoś materiału. Upewniam się w ten sposób, że nie wjechałem jeszcze w umysłowe koleiny karzące mi zawsze chwalić jednych a narzekać na drugich. Dziś właśnie pisze o takim materiale.
„The loneliness of the Múrmaiden” to dodatek do MÖRK BORG autorstwa Michała Gotkowskiego (NeonoN). Powstał w ramach game jamu FÖLK-LORE i w związku z tym jest luźno inspirowane legendą warszawskiej syrenki. Należy do rosnącej w ostatnio kategoria produktów dewizowych, tworzonych nad Wisłą od razu po angielsku.
Materiał nazywany przygodą to w zasadzie rozbudowane spotkanie, skoncentrowane na tytułowej syrenie. Chapeau bas dla autora, który w świetny sposób łączy warszawską legendę z doom metalową estetyką. Dostajemy tutaj opis tytułowej syreny, jej minionów (świetne!) oraz ich motywacje i tło, które pozwolą łatwo użyć tego na sesji. Przy tym ogólny pomysł jest na tyle uniwersalny, że natychmiast po przeczytaniu wykorzystałem go swojej sesji 7th sea.
Wiele dodatków do MB jest po prostu ładnych — ten nie odstaje od reguły. Od okładki, przez skład po rysunki nie ma się do czego przyczepić. Autor przy tym nie odtwarza wiernie stylu oryginału (jak ja zrobiłem w Dworze.), ale kreatywnie go rozwija. Pozwala mu to na super czytelny layout nawiązujący do oryginału. Jeżeli tylko mogę coś sugerować, to warto wypisać, skąd są grafiki z domeny publicznej, nawet jeżeli prawo tego nie wymaga.
Materiał spisany jest w sposób nawiązujący do sztuki teatralnej. Mamy postacie, didaskalia, akty i sceny, a to wszystko angielskim nieco stylizowanym na szekspirowski. Mam z tym problem z dwóch powodów. Tym, co zachwyciło mnie w nurcie OSR, była jego zwięzłość, człowiek dostawał samo gęste po odsianiu zbędnego fluffu. Fabularyzowane wstawki do podręczników to jakieś flashbaki z Wietnamu tj. podręczników do oWod-u. Wstawki w Múrmaiden są krótsze i lepiej napisane niż w świecie mroku, co nie zmienia faktu, że materiał ma przez nie 27 stron (a mógłby mieć 8-12).
MÖRK BORG do OSR-owej zwięzłości dokładał nową jakość. Spora część miękkich informacji (klimat, setting) była przekazywana nie przez tekst a przez szatę graficzną i ilustrację. Múrmaiden robi tu krok w tył. Przenosi ciężar fluffu z powrotem na tekst, w rozbudowane wstawki fabularne. Czy mi się to podoba? Nie wiem.
Samotność morskiej panny (jak i inne materiały autora) zdecydowanie warto przeczytać. Nawet jeżeli nie gracie w MB, spokojnie wykorzystacie fantastyczne pomysły na swoich sesjach.
Grafika: Fragment okładki The loneliness of the Múrmaiden – NeonoN
Ps. Aczkolwiek doceniam grę cyfr – morale 37 wydaje mi się nieco zbyt duże 🙂
Dodaj komentarz