Black Pages to urban fantasy które dzieje się w Timbuktu, kiedy Al-kaida atakuje miasto. Obraca wokół niesamowitej historii palenia (i ocalenia) średniowiecznych manuskryptów tam przechowywanych. Nnedi Okorafor opowiada historię studenta, który przyjeżdża odwiedzić rodzinę, spotyka dżaini, wpada wir historycznych wydarzeń, oraz mierzy się ze swoją tożsamością.

Ostatnio przeczytałem trochę polskiego urban fantasy. Wszystkie były dość podobne, zbudowane jak odcinek archiwum x, tylko w settingu ze słowiańskich dekoracji,  którego tekst nie wykorzystywał w żaden interesujący sposób. To jest zupełnie inne, ten tekst czerpie bardzo mocno z aktualnych wydarzeń. Buduje narrację na realnych konfliktach i procesach.

Nie wszystko jest tu położone na talerzu. IMHO troszkę za dużo pozostawiono domysłom czytających. Miejscami to bardziej zbiór scen niż historia zbudowana na ciągu przyczynowo-skutkowym. Wygląda, jakby tekst zapowiadał większą powieść.

Tekst daleki od ideału, ale tak bardzo inny, że warto.